SEO to nie tylko dobrze zrobiona technicznie strona, ale także content, który się na niej znajduje. Treści tworzy copywriter, ale to, jak dobrze będą napisane, jak będą wyglądać i na ile będą zoptymalizowane oraz pomocne dla użytkownika i dla Google – zależy w pierwszej kolejności od SEO-wca.
Dziś opowiem, jak współpracować z copywriterem, żeby w końcu otrzymywać idealne rezultaty i sprawić, by Twoje treści lądowały na pierwszych miejscach w wynikach wyszukiwania.
Zanim w ogóle zlecisz tekst copywriterowi, musisz sam dobrze zrozumieć, po co ten tekst powstaje. Czy to będzie tekst transakcyjny? A może wpis blogowy? Albo opis kategorii?
To ogromna różnica – i właśnie od niej zależy, jak ten tekst powinien wyglądać.
Musisz też zrozumieć intencję użytkownika. Co wpisze w Google, żeby znaleźć ten tekst? Na jakie pytanie ma odpowiedzieć Twój content?
Już od tego momentu powinieneś planować strukturę tekstu i jego zawartość.
Pomyśl też, co użytkownik powinien zrobić po przeczytaniu – czy ma coś kupić, przejść dalej, zapamiętać markę? A może tekst ma po prostu odpowiedzieć na pytanie i tyle? To wszystko trzeba wiedzieć na starcie.
Bardzo ważne jest, żeby od razu przygotować zestaw słów kluczowych. To niby podstawa, ale zaskakująco często się o tym zapomina. Często widzę, że copywriterzy nawet nie wiedzą, że dane frazy istnieją, albo gdy poprosisz ich, żeby „dodali parę słów kluczowych”, to po prostu wcisną je wszędzie bez sensu.
Dlatego trzeba jasno ustalić temat i intencję tekstu, a także przygotować analizę konkurencji. To kolejny krok podstawowy – zrozumieć, co jest w TOP 5 wyników i dlaczego.
Ważne, żeby copywriter miał nie tylko słowa kluczowe, ale też wiedzę, jakie zagadnienia trzeba poruszyć, jak wygląda rynek i co już jest napisane.
Zacznijmy od podstaw. W każdym zadaniu technicznym dla copywritera powinno się znaleźć:
Bo copywriter – jeśli nie otrzyma jasnego kontekstu – może napisać coś, co bardziej przypomina rozdział książki niż użyteczny artykuł. A przecież użytkownik nie chce czytać eseju – on chce szybko znaleźć to, czego szuka, zapamiętać i iść dalej.
Tak samo Google: nie interesuje go długość, tylko to, czy tekst odpowiada na pytania i pomaga użytkownikowi wykonać następny krok – na przykład zejść głębiej w lejek, do MOFU albo BOFU.
Problemem często są też nagłówki, „cegły tekstu” i lanie wody – ale to da się rozwiązać prostym narzędziem: dobrze przygotowanym konspektem (planem). O tym, jak go robię i jak to sobie automatyzuję, opowiem niżej.
Podpowiem też, jak dzięki temu nie tracić godziny na sprawdzanie i edytowanie tekstu, który od początku mógłby być napisany dobrze.
Zacznę od tego, że AI naprawdę może przyspieszyć pracę SEO-wca, szczególnie przy tworzeniu konspektów artykułów. U mnie to wygląda tak:
Jednym z narzędzi, których używam, jest notebook LM. To świetne rozwiązanie, bo:
– Można tam ładować własne źródła (np. strony, filmy z YouTube, PDF-y)
– Model może odkrywać nowe treści, np. klikając z boku opcję „Odkryj”
– Idealnie sprawdza się do tematów typu: „jak zdobyć prawo jazdy”, „jak uzyskać dokument”, „porównanie usług” itd.
Dodajesz źródła, a model zaczyna „czytać” je jak człowiek – dzięki temu zamiast przeszukiwać ręcznie 10 stron, AI robi to za mnie.
Potem piszę mu coś w stylu:
„Wygeneruj dla mnie content plan na temat X. Uporządkuj go według logiki SEO i podpowiedz, jakie zagadnienia warto poruszyć”.
Zawsze ten plan jest dla mnie zbyt ogólny albo trochę nielogiczny – kopiuję go do Gemini.
Gemini używam do edycji i doprecyzowania. Piszę na przykład:
„To jest plan wygenerowany przez AI. Przekształć go na konspekt z jasno oznaczonymi nagłówkami: H1, H2, H3. Dodaj brakujące punkty, np. rozdział o cenach lub poradnik: jak wybrać najlepszą szkołę jazdy”.
Czasem proszę też:
„Rozwiń temat X, dodaj nowy nagłówek, jeśli to konieczne”.
Dzięki temu otrzymuję końcową wersję konspektu, który:
Testowałem to wiele razy:
👉 kiedy wysyłam copywriterowi taki gotowy konspekt – dostaję dokładnie to, czego potrzebuję.
👉 kiedy go nie wysyłam – często dostaję teksty, które muszę całkowicie poprawiać lub które są napisane „obok tematu”.
Oczywiście nie zostawiam wszystkiego AI – dopasowuję ten plan do mojej strategii i briefu, ale to oszczędza mnóstwo czasu i pozwala mi skupić się na ważniejszych zadaniach.
Gdy copywriter odeśle tekst – np. w pliku Google Docs – zaczynam sprawdzać, czy wszystko jest tak, jak trzeba. Ale na co konkretnie patrzeć?
To pierwsze i najważniejsze pytanie. Jeśli temat dotyczy np. prawa jazdy, to:
– Czy artykuł odpowiada na pytania typu: „ile kosztuje kurs?”, „jak wybrać szkołę jazdy?”
– Czy odpowiedzi są konkretne, logiczne i aktualne?
– Czy treść jest uporządkowana, łatwa do przeczytania?
Bo jeśli użytkownik wpisuje coś w Google, a nasz tekst nie daje mu satysfakcjonującej odpowiedzi – to nie zadziała, nawet jeśli będzie perfekcyjnie napisany technicznie.
Patrzę, czy tekst:
– ma przejrzystą strukturę (nagłówki, akapity),
– nie zawiera chaosu lub powtórzeń,
– nie wygląda jak lanie wody lub esej, którego nikt nie chce czytać,
– nie ma błędów językowych.
Czasem wystarczy 2 minuty czytania, żeby poczuć, czy ten tekst ma sens, czy nie.
To częsty błąd: copywriterzy, nawet nieświadomie, wciskają słowa kluczowe zbyt często. A jak wiemy – Google nie lubi przesyconych tekstów.
Czytam i sprawdzam, czy frazy są naturalne, czy nie psują rytmu tekstu.
Korzystam też z narzędzi, które oceniają jakość językową tekstu i wskazują, czy tekst wygląda na sztucznie wygenerowany lub „płaski”.
👉 Tutaj dodam link do narzędzia, które mi się sprawdza – testowałem różne, ale to konkretnie daje najlepsze efekty.
(Oczywiście nie bazuję wyłącznie na AI – to tylko dodatkowe wsparcie, które pomaga spojrzeć na tekst z innej perspektywy).
Najważniejsze w pracy z copywriterem – jako SEO-wiec – to zrozumieć, że finalny efekt w 50% zależy od niego, ale w drugiej połowie od ciebie.
To, jak przygotujesz słowa kluczowe, jak zrobisz konspekt tekstu, jak zbierzesz dane i podasz kontekst – ma ogromne znaczenie.
Nie możesz zrzucać całej odpowiedzialności na copywritera i potem się dziwić, że tekst nie działa.
Bo to ty masz wiedzieć, jaki wynik chcesz osiągnąć – i to ty musisz pomóc copywriterowi ten wynik dowieźć.
Sztuczna inteligencja to świetne wsparcie – ale nie zrobi wszystkiego za ciebie. Trzeba myśleć, analizować i testować.